Nie wiadomo skąd, nie wiadomo po co przybyło uczucie...Wyglądałam przez okno na rozległe góry i widziałam Ciebie, piąłeś się ku górze ubrany w szarą bluzę i jeansy. Piąłeś się ku górze, piąłeś się do mojego serca. Nie chciałam tego. Ale uparłeś się i zdobyłeś szczyt.Wiedziałam że nie mogę odmówić..nie mogę Cię tym spłoszyć. Zależało mi na Twojej przyjaźni. Dlaczego przekroczyłeś tą granicę?
Tej nocy dowiedziałeś się że chcę uszcześliwić kogoś innego. Zraniło Cię to. Idąc samotnie wsród drzew rozmyślałeś nad sensem istnienia. Zastanawiałeś się czy Cię kocham. Wiedziałeś ze tak. Ale nie chciałeś mnie uszcześliwić. Chciałeś być sam, żyć tak jak Ci się podoba. Nie wytrzymaleś tego że mogę kochać kogoś innego...
Stałeś się jak Werter. Szaleniec który dbał tylko o swoje dobro. Nie obchodziło Cię to co ja czuję. Ty miałeś mieć zabawkę. Tworzyłeś jakieś niebywałe historię, ingerowałeś we wszystkie sfery mojego życia. Byłam jak Lotta. Nie mogłam się uwolnić, nie chciałam. Niszczyło mnie to. Zabijało. Zwariowałeś. Próbowałeś wzbudzić litość wszystkich dookoła, rozpaczałeś jak Szaleniec. I wiesz jaka jest różnica w historii Wertera a naszej ? W "Cierpieniach Młodego Wertera" Werter zabija sam siebie, umiera smiercią sytaszną i okrutną. W naszej "książce" umiera nasza przyjaźń w równie tragiczny sposób.
To smutne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz