...znowu się uśmiecham,
wiem, że wszystko dobrze będzie...
A przynajmniej tak to sobie wmawiam. Nie wiem, nie dam rady już żyć. Nie to że mam jakiegoś doła bo nie mam, Paweł nie daje mi czasu na zamulanie, ale czuje się jakaś zmęczona. W dupie mam tą całą szkołę, naukę. Skończę klasę pierwszą i co ? I tylko tyle będę widziała czego nauczyłam się przez jeden rok LO bo jakiś idiota wymyślił jakąś cudowną reformę. Robią z nas totalnych debili. Jakbyśmy nie mogli uczyć się , tak jak było do tej pory, wszystkich przedmiotów i dopiero na koniec 3 klasy wybierać to co chcemy robić w życiu. Bo w sumie skąd ja wiem że za dwa lata nie odmieni mi się i nie zechcę studiować czegoś innego? Psychologia - chciałabym. Tylko czy uda mi się wybrać odpowiednie rozszerzenie do tego kierunku tak żeby napisac jakoś tą maturę? Podziwiam Mojego Pawła, on albo tak dobrze udaje albo wcale nie denerwuje się maturą. Ja to pewnie będę srała przez miesiąc przed maturą i miesiąc po maturze. Zauważyłam dzisiaj ze jestem bardzo nieśmiała. Nie to że się boje, tylko wtedy kiedy nie mam nic do powiedzenia się nie odzywam. Nie umiem tak jak inni zagadywać, podtrzymywać rozmowę z osobami których wcale nie znam albo znam tylko z widzenia, zaś z osobami z którymi już nawiążę kontakt ( czyli nawet po jednej dłuższej rozmowie ) potrafię już na luzie rozmawiać o wszystkim. I w sumie nie wiem czy ta moja nieśmiałość to zła cecha czy dobra, przynajmniej nie włażę innym w dupę.
Jestem na etapie poszukiwania sukienki na Studniówkę. Modlę się aby Janiak wziął Dorotę...Wg Boje się tej studniówki nie wiem dlaczego. Aaa już wiem, moja nieśmiałość mi o sobie cały czas przypomina.
Bardzo często myślę o sobie. Taaa egoistka. Chodzi mi o to ze myśle nad tym co inni mi mówią i zastanawiam się czy na prawdę taka jestem. Wiele osób mówi mi że jestem bardzo ładna itd. Nie wiem tego, nie wiem jak wyglądam w czyiś oczach, jak dla mnie jestem pełna niedoskonałości i dlatego tak dziwnie reaguje na komplementy. Nie to że nie lubię ich słuchać, lubię, tylko że mam wiele kompleksów i na prawdę nie potrafię zmienić o sobie zdania. W święta rozmawiałam z siostrą o tym że powinnam odnaleźć w sobie to że jestem piękna bo stworzył mnie Bóg. Tylko ze ja jeszcze nie jestem na tyle silna i optymistycznie nastawiona do życia jak ona i nie potrafię tego w sobie znaleźć. A poza tym usłyszałam wiele słów krytyki od byłego przyjaciela. On znał całą mnie. Wiedział o mnie wszystko. I w sumie czemu miałby kłamać ? Może na prawde jestem taka jaką mnie nazywa. Chociaż jestem wierna dla Pawła i taką być zamierzam cały czas. Eh dobra mniejsza o to. Potrzebuję poznać jakąś nową osobę. Muszę. Tylko jakoś na razie nie wiem kogo mam poznawać. Wbrew pozorom lubię nawiązywać nowe znajomości. Ah żeby trafił mi się ktoś o podobnym guście muzycznym, żebym nie musiała sama jechać na Jarocin.
Jutro sprawdzian z niemca i nic nie umiem. Do tego jeszcze kartkówka z fizyki. Doskonale.
Idę pisać z Kotem. Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz