czwartek, 9 sierpnia 2012

Nie liczy się nic, liczą się przyśpieszone tętna!

Tak właśnie, "Nie liczy się nic, liczą się przyśpieszone tętna" ile sytuacji było w których nie liczyło się nic prócz tego że siedzimy i rozmawiamy ze sobą. Tak mocno za tym tęsknie że gdy tylko o tym myślę pojawiają mi się łzy w oczach. Byliśmy wtedy tak ważni dla siebie.I nie chodzi mi o moment gdy zaczeliśmy ze sobą chodzić, ale też wtedy gdy nawzajem się poznawaliśmy. Kurcze jaka szkoda że przez moje popierdzielone zachowanie tak wiele zmarnowałam i tak wiele straciłam. Chyba nigdy nie będzie już tak jak było kiedyś.

Całą noc zastanawiałam się jak Cię opisać. Nie chcę tak po prostu wypisać tego co o Tobie wiem. Chcę to zrobić jakoś oryginalniej.

  • Często twe oczy zamiast wiosennieć zielenią - Są takie zimne i dziwne.
    Jak to moja mama powiedziała masz "powalające" oczy. Ma racje, coś w nich jest, że za każdym razem gdy się w nie spojrzy miękną nogi w kolanach. W wielu sytuacjach widziałam jak Twoje oczy mają się do danej chwili. Wiele razy widziałam je roześmiane, szczęśliwe lecz nienawidzę siebie za to że teraz ciągle są zimne, smutne, zapłakane. Chcę znów je widzieć uśmiechnięte !
  • W chorych rozmowach oczy patrzą gdzie indziej, patrzą tylko gdzie by się schować.
    Jak wiele było tych chorych rozmów ? I ile jeszcze przed nami ? Zazwyczaj to ja odwracałam ze wstydu wzrok. Tak wstydzę się siebie. Wstydzę tego że przeżyłeś ze mną te najgorsze w życiu chwile. Nie twierdze jednak że nie było tych świetnych, doskonałych chwil, których z całą pewnością było bardzo dużo i na bardzo długo pozostaną one w naszej pamięci. Lecz przez to że wyrządziłam Ci tyle bólu spadają one na drugi plan, zapaćkane plamami z ostatnich naszych tygodni.
     
  • Twoje ramiona – nie kruszące się ciasto. Nie pachną miętową maścią. Ja w twoich ramionach – nieistotny dysonans. Deszcz szczęścia strzał nad przepaścią.

    Zawsze tak bezpiecznie czułam się z Tobą. Zawsze potrafiłeś wyjść z każdej trudnej sytuacji, dodawałeś otuchy, wspierałeś, opierdzielałeś porządnie kiedy trzeba było. Bardzo lubiłam się do Ciebie przytulać. Była to zaraz po rozmowie z Tobą najprzyjemniejsza rzecz w moim życiu. Czekaj. Była to trzecia najprzyjemniejsza rzecz. ^^
  • Tych ranków jak febra - u okien twych jak żebrak - Siedziałem za drzewem nie raz.
    Ranków. Uwielbiałam budzić się po całej nocy rozmów i siedzenia przy ognisku w cichym sennym namiocie, na zimnej, gołej ziemi bo zawsze z jakiegoś powodu budziłam się bez koca, poduszki i wszystkiego co miałam pod sobą aby było ciepło. Próbując wstać znów zamykałam oczy i zasypiałam. Ostatecznie wstając widziałam nad sobą Ciebie z uśmiechem na twarzy.
  • Tych gwiazd spadających - pijanych gwiazd na stos.
    W sumie to tych gwiazd nie było gdyż ktoś woził Borka do Klaudii. Ale to też kojarzy mi się z majówką. I te jedno zdanie które pamiętam do dziś. " Słysząc jak tam Borek zabawia się z Klaudią chciałem tylko znaleźć się z Tobą w tym ciepłym namiocie i iść spać. " Takie to urocze.  
  • Nocą gdy będę umierał.
    Obietnice, które sobie złożyliśmy gdy było źle. Nigdy nie pozwolę Ci odebrać sobie życia. Ja dotrzymuję obietnicy i nawet o tym nie myślę. Pamiętaj, jeśli Ty się zabijesz, ja również to zrobię.
  • Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
    To samo w sobie jest wytłumaczeniem Ciebie. Boisz się miłości. Boisz się tego bólu. Ja mam tak samo. Tak samo dużo przeszliśmy. Niestety...
  • Zanim piorun i tęcza przejdą przez smutków most. Zanim dzień stąd odleci na chmurze. Zanim groszki i róże pocałują się znów przez płot. Zanim kurz pozamiata podwórze.
    Tak właśnie. Zanim całkiem mnie znienawidzisz, zanim pomyślisz że już zupełnie nic dla Ciebie nie znaczę pomyśl czy na prawde wszystko było aż takie złe i czy nie warto jeszcze raz się nad tym wszystkim zastanowić.


    happysad. - a raczej zbitek cytatów.
  • Niesie cię pozytywna myśl, że nie jest źle, że to wszystko ma jakiś sens...
    Zawsze mówiłeś coś co pomagało mi myśleć pozytywnie, podnosić się. Gdy teraz Ty upadłeś, ja staram się jak mogę pomóc Ci, niestety prawie wcale a nawet wg to nie przynosi jakiegokolwiek skutku. Ta cholerna bezradność.
  • Bo całe nasze życie to, To nie te długie lata a, Tych kilka krótkich dni i tych parę chwil z których
    Niby nie wynika nic...
    Tylko my tak do końca wiemy co się między nami działo, jak nam się układało. ( no może oprócz Ziutka ). Kurcze było tak dobrze. Co się stało później? Czemu zaczęły się te kłótnie ? Czemu zmarnowaliśmy nie tyle co związek a przyjaźń ? No bo ja nawet w związku widziałam w Ciebie tego najlepszego przyjaciela
    .
  • Chyba więcej szczęścia mają nie ci co się rodzą, a ci co umierają...
    Otóż nie. Tak wiem Ty sądzisz inaczej. Ale pomyśl. Gdyby nie było Ciebie albo nie było mnie nie byłoby tylu wspomnień. Nie wiem jak Ty ale ja ogromnie Cieszę się że Cie poznałam.
  • Jednoznacznie trudno orzec, którzy to wrogowie, a którzy przyjaciele.
    No właśnie, chciałabym sie dowiedzieć.Czy jestem jeszcze dla Ciebie przyjacielem czy już wrogiem..?
  • To, że stałem z boku już nie liczyło się.
    A żebyś wiedział że się liczyło, za każdym razem się liczyło. Mimo tego że może tego nie zauważałeś zawsze spoglądałam zastanawiałam co się z Tobą dzieje, czy jest już Ci lepiej, tak cholernie źle mi wtedy było.
  • Trochę więcej czasu
    Tak, mam nadzieje że przez ten okres jaki byłeś w Londynie zmieni się coś między nami - na lepsze. Ja i Ty ochłonąłeś. W tamte wakacje było tak że zrozumieliśmy że chcemy ze sobą być. A co będzie teraz?
  • Cały mój świat potrzebuje psychologa
    Przez Tą panią psycholog to są chyba same jakieś problemy. Ciekawe co by było gdybyśmy do niej nie chodzili. Nie twierdzę że ona jest zła i nic nie potrafi, twierdze że umie bardzo dużo i jest zajebistą osobą. Ale jestem ciekawa jak postąpiłabym sama. Bez narzuconego scenariusza.
  • że zaufanie to taka czarna świnia.
    Wiem że Ty juz od dawna nie miałeś zaufania, lecz ja w gruncie rzeczy do Ciebie te zaufanie miałam cały czas. Tylko przez jeden okres w życiu zostało one zachwiane lecz znów powróciło..
  • I czyja to wina - Nie wiem...Wodzi nas za nos przeznaczenie
    Czyja to wina ? Nie wiem. na prawdę nie wiem.


    Jesteśmy celem w grze zwanej manewrami szczęścia
    w której my versus reszta społeczeństwa...


    Przeszliśmy razem na prawdę wiele i nie sądzę aby warto było to wszystko teraz zniszczyć.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz