niedziela, 27 października 2013

Czy czujesz? Czy czujesz to co ja?

Jest niedziela. Nudna. Siedzę sama w domu.

Wiem, że niedziela ale ogarniam szafę. Znalazłam sukienkę i pójdę w niej na imprezę. A właśnie, planuję z Edytą zrobić imprezę 9 listopada. Ale tylko dla moich ziomków. Nie chcę jakiego bydła czy zarzyganych podłóg. Chociaż i to pewnie się zdarzy. Jak zawsze. Ale chcę starych dobrych ludzi, tych z naszego pierwszego sylwestra czy przedsylwestra. Chcę siedzieć w kuchni i śmiać się z debili. Potańczyć czy pograć w bilarda. I to zamieszanie przed i po imprezie. No chcę.

Będzie Bal KSM 31 listopada. Dziwnie, ale może będzie fajnie. Z Tym też będzie zamieszania dużo. Zobaczymy czy to wg wypali.

Zaczynam polowania na sukienkę na półmetek.

Jakiś anonim chcę bym opisała kolejną osobę która poświęciła mi wiele czasu. Tak się zastanawiam kto po Milenie był. W sumie, pewnie Edyta. Albo Wiolka, bo ją też znam w chuk czasu. To opiszę Dwie. A co tam.

Edyta. Tyle burz, kłótni, wyklinania na siebie i różnych, a teraz całkiem dobrze się dogadujemy. Ba, ona teraz zastępuje mi panią psycholog. W tamtym roku postanowiłyśmy spróbować dąrzyć do przyjaźni i chyba jesteśmy już na tej pozytywnej drodze. Jest jedną z niewielu osób których interesuje. To miłe, serio. Co jak co, ale planowanie imprez to nam zawsze wychodzi, organizacja czego i wg. Polubiłam też jej Maćka, pasują do siebie bardzo. Kiedyś to Maciek nie zbyt się z nami zadawał. Albo to raczej my nie zadawałyśmy się z nim. Ale do rzeczy. Mam nadzieje, że miedzy mną a Edytą będzie dobrze.

Wiolka. Kiedyś wszystkie wakacje z nią spędzałam. Troche przez nią zdurnałam, ale dzieciństwo dobrze wspominam. Dużo złego mi zrobiła, i ona o tym doskonale wie, a ja jej jakoś zawsze wybaczałam. Tak wiem dziwne. Kiedyś się dobrze rozumiałyśmy, może nawet przyjaźniłyśmy, ostatnio jakoś ten kontakt się urwał troche, zn dalej się widzimy codziennie ale to nie to co kiedyś. Ja mam inne towarzystwo, ona imprezuje i się bawi. Po prostu.

Sporo czasu poświęciła mi też Iwona. Nie nie zapomniałam o niej mimo że tak rzadko się spotykamy. Pamiętam, zawsze była moją Loną. Nawet nie pamiętam w której klasie ze sobą siedziałyśmy, ale było spoko. Tylko że jakoś nigdy tak "blisko" nie byliśmy. Nie wiem czy stety czy niestety. Pamiętam też jak dobrze się bawiłyśmy po urodzinach Sebusia.


No właśnie Sebuś! Ja go znam już od 5 lat. No nie wierzę. Teraz to jakoś też wszystko upadło, chyba przez to że jesteśmy w związkach i nie mamy czasu wyjść razem na daszki, a i pisać też nie ma o czym za bardzo. Ale kiedyś było nie źle. Był, dalej jest dla mnie jak Brat.


Najwiecej czasu, bo całe 3 lata poświęcił mi Sasza. 3 lata non stop. dzień w dzień. Ale nie chcę nic o nim pisać. Po prostu nie chcę.



Doloda? Jak ja ją kochałam. Zn była na prawdę przyjaciółką. Tyle razy co jej płakałam, tyle rad życiowych co ona mi dała to się w pale nie mieści. I nawet jak się z nią nudziłam to było świetnie. Jak siostra, na prawdę. no przykro mi, że to tak się poszło jebać ale nic nie poradze na to już. Nie wiem, jakoś dobrze i swojsko się przy niej czułam, rozumiała mnie. No kurde. Nie lubię zycia bo jest chujowe czasami serio.

Ej, o reszcie napiszę kiedy indziej coo ??





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz